Arka Gdynia
Ekstraklasa 2016/2017
29.07.2016
Niebieska Szarańcza w Gdyni
Długi i ciężki weekend już za nami, a w tym czasie sporo się działo. Na nudę na pewno nie mogliśmy narzekać!
Początek naszej podróży to wyjazd nad morze, gdzie Niebiescy rozegrali swój mecz z Arką Gdynia. W pamięci nadal mamy meksykańską falę, także mobilizacja na mecz była mocno urozmaicona, o czym za chwilę. Pomimo zamieszania związanego ze Światowymi Dniami Młodzieży do Gdyni mieliśmy wyruszyć pociągiem specjalnym, jednak w międzyczasie nastąpiły inne okoliczności logistyczne i ostatecznie wyjazd zorganizowany został w dwóch turach.
Plażowicze wyruszyli autami skoro świt, aby załapać się na wakacyjne plażowanie, które po naszej ostatniej wizycie i nadmuchanej do rangi skandalu aferze byłoby mocno utrudnione. Po drodze do grupy samochodowej dołączyli nasi zgodowicze z Widzewa i Elany oraz układowicze z WSH.
Grupa autokarowa wystartowała natomiast około godz. 7:30. Składała się ona z trzech autokarów oraz kilkunastu samochodów.
Sama droga dla pierwszej i drugiej tury wyjazdowej przebiegła dosyć sprawnie i spokojnie. Pogoda również dopisywała, więc grupa plażowa około południa rozpoczęła zwiedzanie Trójmiasta. Ostatecznie zostawiła ona samochody przy Ergo Arenie na pograniczu Gdańska i Sopotu, udając się na plażę, by zaczerpnąć kuracji jodowej. Tym razem na plaży żadnych „Meksykańców” nie było – generalnie cisza i spokój. Na plażowanie nie wybrali się nawet ci, którzy mieli najbliżej, a szkoda bo pogoda była wyborna. Przynajmniej z tego wszystkiego była możliwość zrobienia pocztówki z wakacji.
Grupa autokarowa dotarła pod stadion na około 1,5 godziny przed meczem, natomiast plażowicze SKM-ką dojechali godzinę później.
O dziwo wchodzenie przebiegało dosyć sprawnie, także przed pierwszym gwizdkiem prawie wszyscy, którzy mogli wejść, byli już na sektorze. Pod stadionem pozostało jedynie kilkanaście osób, które z różnych względów wejść nie mogły.
Na sektor gości zawitało 711 wyjazdowiczów Ruchu Chorzów, w tym 70 Elanowców, 150 Widzewa i 73 osoby z WSH. Generalnie jak na piątek dobra liczba wyjazdowa i zapełniona klatka. Na płotach zawisły 4 flagi Ruchu: „P/R\F”, „Special Guest”, „Herman”, „19/R\20”, dwie Widzewa: „Ludzie Honoru”, „Łódzki Widzew”, a także dwie Elany: „Młoda Elana” i wjazdówka Bydgoskiego. Dodatkowo na górze sektora przez cały mecz wisiał transparent „Jorg wracaj do zdrowia” dedykowany koledze z UN. Niestety przygotowany przez Elanowców transparent dotyczący macanek Arki z Apatorem nie został wpuszczony na stadion.
Już przed meczem rozpoczęta została wymiana uprzejmości z gospodarzami, którzy przybyli na mecz w blisko 10000 osób. Wśród nich również ekipa Cracovii, która wraz z Arką była mocno zaciekawiona stanem osobowym sektora gości. No cóż, czasem warto przespać cały dzień, by mieć siły na prężenie się podczas meczu. Całe szczęście, że majonezu nie było gdzieś w pobliżu, bo mogło być naprawdę śmiesznie… tzn. groźnie 😉
Nic nie działa tak mobilizująco na kibicowską atmosferę spotkania jak nutka nienawiści. Mecz był pod tym względem naprawdę udany, bo o stronie piłkarskiej nie ma sensu pisać.
Niebiescy od początku spotkania, pomijając festiwal chamstwa i uprzejmości wszelkiej maści, prowadzili naprawdę dobry doping z mocnymi przebiciami. Także nie ma co ukrywać, że zaprezentowaliśmy się dobrze wizualnie i wokalnie.
Gospodarze dobrze oflagowani i z dobrą frekwencją zaprezentowali flagowisko podświetlone stroboskopami. Ich dopingu nie ma sensu opisywać z perspektywy sektora gości, lecz na pewno byli słyszalni, gdy dołączał cały stadion. Byli mocno zmobilizowani do uprzejmości z racji obecności Cracovii na meczu.
Na sektorze gości prócz tradycyjnego „Jesteśmy zawsze tam” nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa Łódź, Elany Toruń i – po raz pierwszy po „nowych zmianach” – Wisły Kraków, co działało na gospodarzy jak płachta na byka. Bardzo dobrze wypadło kolejny raz Niebieskie „Horto Magiko”. Jedyny minus, do którego można się doczepić to: „Kaj jest wąs !?” 😉
Generalnie pomimo porażki 0:3 zaprezentowaliśmy się dobrze, w myśl naszej przyśpiewki „hej Ruchu Nasz pokaż jak grasz, gdy upadniesz, wstań, nie poddawaj się, my wspieramy cię!”.
Po meczu piłkarze dostali reprymendę odnośnie braku ambicji i w ciszy zostali pożegnani spod sektora gości. To milczenie wyrażało więcej niż jakiekolwiek słowa. Mamy nadzieję, że piłkarze wezmą to sobie do serca i wykażą więcej ambicji podczas kolejnego meczu. Pomimo wszystko i tak na koniec jednak usłyszeli głośne „Czy wygrywasz, czy nie…”.
Później czekała nas jeszcze godzinna przerwa na przetrzymanie na sektorze i dopiero opuściliśmy stadion. Tutaj kolejna wielka operacja logistyczna policji, która chyba zjechała z całego województwa, by zabezpieczyć nasze dwie osobne grupy. Jedna wyruszyła autokarami spod stadionu, reszta natomiast miejskimi busami musiała zostać przetransportowana pod samochody. No ale cóż, w końcu Światowe Dni Młodzieży, więc musieli być przygotowani na taką okoliczność.
W drodze powrotnej autokary i część aut wyruszyło w stronę Górnego Śląska, natomiast sporo osób z grupy samochodowej odbiło na Toruń, z racji odbywającego się dzień później Turnieju „Mucha Cup”. Na szczęście, a może i nieszczęście jeszcze cały weekend wolny, więc sporo osób wybrało sposobność do umacniania zgody, co miało też wpływ na wyniki sportowe na samym turnieju, który tym razem nie odbył się w Toruniu tylko w Golubiu Dobrzyniu, oddalonym o 40 kilometrów od Grodu Kopernika. Pomimo tego turniej wypadł dobrze, a wspólna zabawa trwała do niedzieli.
I tak dla sporej liczby wyjazdowiczów meczowy weekend zakończył się w niedzielę w nocy, ale właśnie takie kibicowskie maratony pokazują, że mamy pasję, której wielu nie zrozumie, a większość nam zazdrości.
Dziękujemy Widzewowi, Elanie i WSH za wsparcie na meczu i dodatkowo Elanowcom za konkretną gościnę. Sezon dopiero się rozkręca, także przed nami jeszcze wiele kilometrów do przebycia i morze alkoholu do wypicia!
Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl