Korona Kielce
Ekstraklasa 2012/2013
16.03.2013
Niebieska Szarańcza w Kielcach
2:1
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
674 30 nie weszło | kilkudziesięciu | 95zł |
Relacja
Amnestia, jaka również nas, kibiców „Niebieskich” objęła ze strony PZPN-u sprawiła, że mogliśmy wyruszyć na pierwszy ligowy wyjazd w rundzie wiosennej. Ruch w 19. kolejce T-Mobile Ekstraklasy zmierzył się z Koroną. Wyjazd do województwa świętokrzyskiego po raz kolejny
odbył się transportem kołowym. W sobotni poranek w stronę Kielc wyruszyły trzy autokary, bus oraz kilkadziesiąt aut.
Podróż minęła spokojne do granicy województw, gdzie na przydrożnym parkingu przejęły nas świętokrzyskie „wąsy”, które wkomponowały się w nasz kordon aut, prowadząc nas przez „ronda świata”, na których nawet nawigacja wysiada. Pod stadionem zameldowaliśmy się około półtorej godziny przed meczem.
Z biegiem czasu w Kielcach nic się nie zmienia. Nie dość, że piździ to nadal są spore problemy z wejściem. Pomijając tempo wchodzenia oraz przeszukiwanie godne niejednego salonu masażu, pojawiły się też problemy z wpuszczeniem przygotowanej na ten mecz oprawy. Powód? Brak akceptacji kierownika do spraw bezpieczeństwa, powołującego się na regulamin obiektu. O dziwo, oprawa przygotowana była właśnie pod ten regulamin, podobnie jak na jesiennym meczu z Legią Warszawa, gdzie również z podobnego powodu oprawa nie została dopuszczona.
Jakie konsekwencje ze strony Ekstraklasy i PZPN-u ponoszą kluby, które naginają przepisy w kwestii wpuszczania oprawy czy też kibiców gości, powołując się na te same przepisy, czyli zaprzeczając własnym decyzjom? ŻADNE. Absurdalnym było też uznawanie nazw klubów i ich herbów na transparentach jako symbole zakazane, natomiast na flagach już były w porządku. Niestety z rozmową z ochroną wykonującą podobno rozkazy tzw. „góry”, jest jak z rozmową z debilem, który próbuje zniżyć nas do swojego poziomu, a następnie przechytrzyć doświadczeniem.
Ogólnie w Kielcach pojawiliśmy się w 674 osoby, w tym 65 z Niebieskiego Staszowa, a także delegacja Widzewa. 650 zasiadło na sektorze gości, gdzie ostatnie osoby wchodziły na początku pierwszej połowy. Reszta z różnych przyczyn pozostała na parkingu klubowym. Nie ma co się rozwodzić nad liczbą. Pula 710 biletów nie została wykorzystana. Pojechali ci co zawsze i ci co chcieli. Usprawiedliwieni ci, którzy naprawdę nie mogli, a na rozgrzeszenie niech nie liczą ci, którzy na siłę szukali powodu, by nie jechać.
Sektor gości przyozdobiło 16 flag: ” P/R\F”, „ULTRAS”, „19/R\20”, „Staszów”, „Tylko Pogoń” (Pogoni Staszów), „NRŚL Gang”, „N/R\K”, „Radlin”, „Niebieskie Łaziska”, „Świętochłowice”, „Kęty”, „Śląsk Cieszyński”, „Jaworzno”, „Mikołów”, „Mysłowice on tour”, „Lędziny & Bieruń” oraz fanka Górnego Śląska.
Niestety przygotowana oprawa nie przeszła oceny „cenzora”. Nie udało się również zaprezentować „filmowej niespodzianki” i części pirotechniki, jednak z sektora co jakiś czas wydobywały się serpentyny oraz stroboskopy i achtungi. Sam doping można ocenić jako dobry, ale znając nasze możliwości z wcześniejszych wizyt w Kielcach – stać nas na więcej. Jednak momentami wokalne możliwości robiły wrażenie.
Gospodarze z młynem zajmującym środek górnej trybuny przez praktycznie cały mecz prowadzili doping. Z perspektywy sektora gości ciężko go jednak ocenić, ponieważ był słyszalny momentami oraz w końcówce, gdy do śpiewu dołączył się cały stadion. Koroniarze wywiesili 9 flag, w tym m.in.: „Korona Korps”, „Kompania Braci”, „Waleczne Serce – Korona Kielce”.
Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 2:1, za co piłkarze Ruchu usłyszeli kilka gorzkich słów od przybyłych kibiców, m.in. „Kurwa mać Chorzów grać” oraz „Walczyć, trenować Ruch Chorzów musi panować”.
Przegraną umilała nam puszczana z głośników piosenka – „Jak się bawię to się bawi ze mną cały świat, bo ja wiem jak wino zmienić w śpiew od tak…”. I to nawet by się zgadzało, bo jak „Niebieska Szarańcza” się bawi, to i alkohol potrafi zmienić śpiew 😉
Po meczu smutni panowie z wąsami w mundurach postanowili pobawić się w Strażników Teksasu, wyłapujących złych piromaniaków. Za otwartą bramą ustawiono kordon policji, za którym smutni panowie w cywilu z komendantem na czele liczyli na obfite łowy. Zabawa nie poszła chyba zgodnie z planem, bo kibicom Ruchu ani się śniło wychodzić z sektora gości. I tak po 15 minutach oczekiwania wąsaci panowie zrezygnowali z tego pomysłu i „Niebiescy” udali się w kierunku aut. Niestety, kilka osób zostało wyłapanych i obdarowanych grzywnami oraz zakazami stadionowymi.
Kilkanaście minut później „Niebiescy” wyruszyli w stronę Górnego Śląska, pokonując po raz kolejny „ronda świata”, by wyjechać na odpowiednią drogę i przed godz. 19:00 zameldować się w Chorzowie. Niestety, po raz kolejny władze klubów i policja starały się wpływać na to co wolno, a czego nie na stadionach, zabijając przy tym kibicowski fanatyzm. Czy kiedyś doczekamy się normalnych czasów, by kibice byli doceniani, a nie traktowani jak zło konieczne?
Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl