Jagiellonia Białystok
Ekstraklasa 2015/2016
16.08.2015
Niebieska Szarańcza w Białymstoku
2:1
Relacja
INWAZJA – tak jednym słowem można opisać wyjazd do Białegostoku, podczas którego świętowano po raz drugi 10 rocznicę obecnej zgody z Widzewem.
Niestety pierwszy termin świętowania podczas naszej ostatniej obecności w stolicy Podlasia został pokrzyżowany przez zakaz wyjazdowy. Tym razem mamy za sobą udane drugie podejście, choć znów mogło być różnie, ale o tym za chwilę.
Po wyjeździe do Kielc nadeszła inwazja na Białystok. Przez całe wakacje trwała mobilizacja w Chorzowie, Łodzi i Fan Clubach, która dała widoczne na stadionie skutki.
Na mecz rozgrywany w niedzielę o godzinie 15:30 zbiórka zaplanowana była na godz. 2:00 na parkingu klubowym, gdzie po ponad dwóch godzinach główna grupa wyjazdowa ruszyła w kierunku Podlasia. Spora część osób wyruszyła również wcześniej, także od rana w Białymstoku i jego okolicznych zalewach widoczne były grupki Ruchu i Widzewa.
Jak już się zdążyliśmy przyzwyczaić przez te wszystkie lata na kibicowskim szlaku, każde piłkarskie święto są w stanie zniszczyć gamonie w mundurach. Tak też było i tym razem. Spowalnianie kolumny autobusów, spisywania i przeszukiwania – na to wszystko załapali się nasi kibice w drodze do Białegostoku. Przy tych wszystkich utrudnieniach pewne stawało się, że nie wszyscy dotrą na mecz na czas i tak kolumna autokarów odcinek 180 km przejechała w czasie… 5 godzin.
Na trasie od Warszawy do Białegostoku nie było możliwości nawet zatankowania samochodu, gdyż każda prywatna stacja była zamknięta na cztery spusty i obstawiona jak na przyjazd prezydenta. Przechodząc od skrajności w skrajność, niech następnym razem dzielni stróże prawa obstawią gospodarstwa rolne, aby czasem jakiemuś rolnikowi źli kibole krowy nie podprowadzili…
Kibice bardzo powoli dotarli pod stadion i na kilkanaście minut przed meczem na obiekcie była dosłownie garstka kibiców. Autokary zostały przetrzymane pod miastem z informacją, że pod stadion wyruszą o godzinie 15:00 – tym samym pewne stało się, że pierwszego gwizdka na obiekcie nie uświadczy większość przybyłych.
Na stadionie już przed meczem roznosiło się głośne „Piłka nożna dla kibiców” oraz „Wpuśćcie kibiców”, które intonowali kibice gości jak i gospodarzy.
Jak łatwo się domyślić, zgromadzony pod bramą tłum oraz powoli dojeżdżające autobusy spowodowały kumulację oburzenia, której efektem było wejście z bramą oraz awantura z ochroną i policją przy wejściu. Gdy trwała potyczka przy kołowrotkach, na pomoc ruszyli kibice już obecni na stadionie, którzy opuścili sektor gości. Dodatkowo w ramach solidarności fani Jagiellonii opuścili swój młyn, a część z nich koroną stadionu pobiegła na pomoc przyjezdnym pod sektor gości, gdzie również doszło do starcia z ochroną.
Efektem prowokacji policji jest zniszczone święto i zdarzenia, których można było uniknąć. W związku z „zamieszaniem” pod bramą część osób weszła bez biletów, a inni na podawane wejściówki. Dopiero po 15 minutach meczu kibice zaczęli zapełniać ponownie sektor gości, a fani „Jagi” wrócili do młyna. Minus jest taki, że kibice i tak wchodzili na mecz przez całą pierwsza połowę, a inni odpuścili spotkanie zostając w pobliskich barach czy basenach. Ostatecznie w Białymstoku pojawiło się około 2100 kibiców Ruchu, w tym 700 Widzewiaków.
Po zajęciu sektora gości kibice Ruchu i Widzewa głośnymi okrzykami „Jaga, Jaga, Jaga dziękujemy” wyrazili wdzięczność za pomoc i wsparcie. Warto dodać, że po zamieszaniu „Jaga” dostarczyła na sektor gości wodę.
W czasie wchodzenia kolejnych kibiców fani Niebieskich nie prowadzili dopingu, ograniczając się jedynie do pozdrowień dla milicji. W sektorze zawisły natomiast m.in. flagi: „Psycho Fans”, „Awanturnicy”, „Ultras”, „Widzew Łódź”, „Pszów”, „Świętochłowice”, „WFCG”, „N/R\K”, „Mysłowice on tour”, „Jaworzno”, „Fan Club Orzesze on touR”, „Kety”. Widoczny był ponadto transparent „Denis 3maj się”.
Sektor w większości zapełnił się w Niebiesko-Czerwonym kolorze i w 34 minucie na stadionie poniosło się głośne „Jesteśmy zawsze tam”. Z każdą chwilą doping coraz głośniej się rozkręcał. Nawet stracona bramka nie była w stanie zatrzymać rozpędzonej dopingowej korby i było jeszcze głośniej. Oprócz chorzowskich przyśpiewek nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa. W drugiej połowie pojawiło się niebiesko-czerwone flagowisko. Niestety z powodu zamieszania pod bramą nie została zaprezentowana przygotowana na mecz oprawa.
Na szczęście piłkarze mogli liczyć na naprawdę rewelacyjny doping i po stadionie niosło się głośne „hej Ruchu nasz, pokaż, jak grasz”, śpiewane również na dwie strony z Widzewem. Zabawa trwała w najlepsze, a w pewnym momencie już praktycznie cały sektor dopingował bez cerat. Na swoje 5 minut załapał się również „Dziki Wąs”, przez co po stadionie rozniosło się „Horto magiko”.
Niebieskim niestety nie udało się zremisować i pomimo walki do końca górą okazała się być Jagiellonia. Kibice podziękowali zawodnikom za walkę i głośno odśpiewali „czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham cię, w moim sercu jest Ruch i na dobre i na złe”, a po chwili już razem z piłkarzami rozniosło się „więc wstań do góry głowę wznieś”.
Po meczu oczekiwanie na wyjście i powrót do domu. Znów autokary musiały dłużej czekać na wyjazd, ale czego można spodziewać się po pseudopolicjantach. Pomimo opóźnień podróż minęła w dobrych nastrojach oraz na postojach debiutowała nowa przyśpiewka.
Podsumowując, na spory plus wyjazdu zasługuje rewelacyjna liczba, Niebiesko-Czerwony sektor gości i bardzo głośny doping. Na minus oczywiście policyjna prowokacja i dłużąca się droga.
Wielkie podziękowania dla Widzewa za obecność i wspólne świętowanie zgody. Przed nami jeszcze wiele wyjazdów i jeszcze więcej wspomnień.
Dzięki dla „Jagi” za solidarność i okazaną pomoc.
Relację możemy zakończyć, cytując tekst piosenki:
„W poszukiwaniu szczęścia,
przemierzamy cały świat,
przemierzamy wszechświat,
dobijamy się do bram i tam oczekujemy wejścia…”
Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl