Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the insert-headers-and-footers domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/wyjazdow/public_html/wyjazdowo/nowa03.2022/wp-includes/functions.php on line 6121

Notice: Funkcja _load_textdomain_just_in_time została wywołana nieprawidłowo. Ładowanie tłumaczenia dla domeny astra zostało uruchomione zbyt wcześnie. Zwykle jest to wskaźnik, że jakiś kod we wtyczce lub motywie działa zbyt wcześnie. Tłumaczenia powinny zostać załadowane podczas akcji init lub później. Dowiedz się więcej: Debugowanie w WordPressie. (Ten komunikat został dodany w wersji 6.7.0.) in /home/wyjazdow/public_html/wyjazdowo/nowa03.2022/wp-includes/functions.php on line 6121
Legia Warszawa 2016a – Wyjazdowo.eu

Legia Warszawa

Ekstraklasa 2015/2016

28.02.2016

 na ten mecz nie było zorganizowanego wyjazdu ze względu na zakaz 🙂

2:0

 

Relacja

Nowy rok, nowe wyjazdy i nowe możliwości. Jedynie ciążący zakaz wyjazdowy stary i wciąż obowiązujący…

Po inauguracji w nowym roku pańskim 2016 i – co najważniejsze – wygranych 105. Wielkich Derbach Śląska, przypadło nam zagrać na wyjeździe ze stołeczną Legią. Pomimo niesnasek i ogólnej kibicowskiej nienawiści udało się dogadać z miejscowymi i zasiąść na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, by obejrzeć spotkanie ligowe.

Przyznana pula 500 biletów szybko znalazła swoich nabywców wśród stałych wyjazdowiczów, więc nigdzie nie pojawiła się nawet informacja o naszej planowanej podróży. Pomimo braku wejściówek część osób i tak postanowiła pojechać, a na miejscu okazało się, że można załatwić dodatkową pulę. Ponadto część osób postanowiła zakupić kartę wstępu drogą internetową. Ostatecznie w Warszawie zameldowało się 610 osób Niebieskiej Ferajny wspomaganej delegacjami Widzewa i Elany.

Wróćmy jednak do samej zbiórki. Już tutaj pomimo braku zorganizowanego wyjazdu pojawiła się spora grupa niemile widzianych gości w mundurach. Takie sobie niedzielne hobby posiedzieć w radiowozach i kręcić kamerami szczęśliwych z powodu meczu swojej drużyny ludzi.

Przez całą podróż z licznymi zmianami towarzyszyła nam eskapada smutnych panów, którzy za punkt „honoru” ustawili sobie, aby uniemożliwić nam skorzystanie z dobrodziejstw naszego świata i odrobiny luksusu w formie skorzystania ze stacji benzynowych, „restauracji” szybkiej obsługi itp. No cóż wychodzi na to, że w przypadku braku paliwa mamy kontynuować setki kilometrów na oparach, a w przypadku głodu mamy jedynie oblizywać się na myśl o wspomnieniu wczorajszego obiadu.

Szala głupoty zaczęła się przechylać jednak dopiero w Warszawie. Blokowanie dwóch pasów ruchu, dodatkowo hamując co chwila, powodowało wiele sytuacji wypadkowych, a podobno policja ma dbać o nasze bezpieczeństwo. Przy całej wycieczce „eskorta” starała się nam przedstawić inne uroki okolicy i tak na przykład zostaliśmy ściągnięci na zatłoczony parking centrum handlowego w Jelonkach, tylko po to by przejechać go w kółko i udać się w dalszą drogę.

Pod stadionem zameldowaliśmy się mniej więcej na godzinę przed meczem i powiedzmy, że nawet sprawnie wchodziło się na trybuny. Przed pierwszym gwizdkiem większość niebieskich wyjazdowiczów była już w wyznaczonym sektorze przy klatce.

Mecz obył się bez jakichkolwiek obustronnych wyzwisk, z racji gościnnego wpuszczenia nas na sektory. W zamian kilkukrotnie ze strony Ruchu jak i Legi skandowano „Piłka nożna dla kibiców” oraz „zawsze i wszędzie…”.

Niebiescy swoją obecność zaznaczali okrzykami oraz kilkukrotnie pojawiał się jakiś dłuższy doping. Ogólnie bez rewelacji, jednak warszawska temperatura też robiła swoje. Z nami na sektorze obecne dwie flagi „Special Guest” oraz „ŚP. Herman” – tym samym nasz zmarły przyjaciel zaliczył swój pierwszy wyjazd z sektora niebo…

Ogólnie wynik spotkania nie sprawiał wiele radości Niebieskim. Bramka samobójcza, amatorszczyzna i stronniczość arbitrów oraz ostatecznie przegrana 0:2 – to wszystko nie wywołało szału radości.

Pomimo to chorzowscy fani zaznaczyli głośno , że „Jesteśmy zawsze tam gdzie Nasz Ruch Chorzów gra” oraz dodawali otuchy zawodnikom okrzykiem „Niebiescy głowy do góry”.

Po ponad pół godzinnym przetrzymaniu udaliśmy się w stronę samochodów i wyruszyliśmy w kierunku Górnego Śląska. Niestety na powrocie powtórka z rozrywki – znów zamknięte stacje. Pewne restauracje serwujące kurczaki zabarykadowały klientów w środku i przy zgaszonych światłach nie wpuszczały już nikogo, bo „kibice jado” i policja kazała im zamykać. Zastanawiające, że funkcjonariusze państwowi każą prywatnemu przedsiębiorcy dostosowywać godziny otwarcia oraz selekcjonować klientów według swojego widzi mi się. Cóż zrobić, sami tracili kanapki w szkole, to i innym nie dadzą zjeść w przyszłości…

Dziękujemy Widzewowi i Elanie za wsparcie oraz sami możemy być dumni, że pokazaliśmy kolejny raz, że wyjazdowo jesteśmy najlepsi. AVE RUCH!

 Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl