Motor Lublin
eWinner II liga 2021/2022
8.08.2021
Niebieska Szarańcza w Lublinie
Bramki dla Ruchu:
’34 Tomasz Foszmańczyk
’57 Łukasz Janoszka
„CZAPKI Z GŁÓW – MY SOM RUCH!” – hasło wyjazdu okazało się idealnie pasować do wydarzeń, które spotkały kibiców Niebieskich (i nie tylko) w Lublinie.
Po awansie dość szybko poznaliśmy terminarz na nowy sezon. Okazało się, że na szlak wyjazdowy na poziomie centralnym wrócimy w drugiej kolejce i będzie to ciekawa eskapada do Lublina. Z Motorem ewidentnie nam nie po drodze, do tego nowoczesny stadion i przede wszystkim fakt, że dawno nas tam nie było – to wszystko powodowało, że większość fanatyków wyczekiwała na to spotkanie.
Zapisy rozpoczęły się dwa tygodnie przed meczem i trwały… niewiele ponad dwa dni. Spragniona wojaży „Niebieska Szarańcza” wykupiła 800 biletów, a następnie czynione były starania o zdobycie kolejnych wejściówek.
Wyczekiwana zbiórka odbyła się standardowo na parkingu klubowym. Krótko po godz. 12 kolumna sześciu autokarów oraz wielu aut wyruszyła w kierunku Lubelszczyzny. Podróż umilana była różnymi trunkami – w końcu podróżowaliśmy na wschód, więc trzeba było się odpowiednio do tego meczu przygotować 😉
W drodze do Lublina zaprezentowaliśmy na trasie transparent „CZAPKI Z GŁÓW IDZIE RUCH”, wykonany przez Niebieskie Katowice, który krótko mówi, jakie mamy nastawienie na ten sezon. Podróż odbyła się bez przygód i na półtorej godziny przed meczem Niebieska kolumna zameldowała się pod Areną Lublin.
Na polskich stadionach często bywa tak, że grupa tysiąca osób ma problem z wejściem na sektor przed pierwszym gwizdkiem. W tym przypadku było jednak zupełnie inaczej. Wchodzenie przebiegało bardzo sprawnie i cała grupa spokojnie weszła na obiekt.
W Lublinie stawiło się łącznie nieco ponad 1000 osób, w tym 70 fanów Widzewa, 20 Elany, 30 Wisły, 20 Unii Oświęcim oraz kilkuosobowe delegacje Karpat Krosno oraz Igloopolu Dębica. Dzięki za wsparcie! Frekwencja na stadionie to 9237 widzów. Motor ze wsparciem Hetmana Zamość, Śląska Wrocław i Górnika Łęczna.
Warto podkreślić, że na sektorze gości pojawił się z nami Daniel Paszek, piłkarz z Niebieskich Łazisk, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy chorzowskiego Ruchu.
Ciśnienie po obu stronach odczuwalne było od samego początku. Bańka pękła pół godziny przed meczem, gdy na rozgrzewce pojawili się zawodnicy obu drużyn. Wtedy po raz pierwszy z sektora gości można było usłyszeć „jesteśmy zawsze tam!”. Doping, który u obu ekip stał na bardzo dobrym poziomie, trwał już do końca spotkania, a „Niebieska Szarańcza” kontynuowała go nawet znacznie dłużej… 🙂
Sektor gości został konkretnie oflagowany. Na płocie pojawiły się następujące fany: „K.S. Ruch”, „Świętochłowice – szaleni ale szczęśliwi”, „BPM Gang”, „NRŚL Gang”, „NK”, „Kęty”, „Niebieskie Siemce – Ekipa Wyjazdowa”, „Herman”, „Widzew Fanatycy”, „Widzewiacy z Tomaszowa”, „Grubasy”, „Rolnicza” (Elany), „PDW” i „Bochnia” (Wisły).
W pierwszej połowie spotkania po bramce dla Ruchu nasz sektor eksplodował, a furorę zrobiła piosenka „O Chorzowie, o Chorzowie…!”. W międzyczasie świetnego dopingu nie szczędziliśmy sobie również „uprzejmości” z gospodarzami, co było sporą częścią repertuaru obu ekip.
Po przerwie drugi gol poderwał nasz sektor do jeszcze większego Niebieskiego pieRd**nięcia, zaś po 70. minucie pojawiło się to, co tygryski lubią najbardziej. Na płocie wywiesiliśmy transparent z hasłem „SĄ MOTORY I SĄ KLASYKI”, przedstawiający starego piździka w barwach Motoru i dumny legendarny motor w barwach chorzowskiego Ruchu. Dopełnieniem transparentu były flagi na dwóch kijach stylizowane na logotyp Harleya Davidsona, które zawierały niebieskie przesłanie. Całość uzupełniła pirotechnika.
Piro odpalone zostało trzykrotnie w trzech różnych wariantach. Ba, była również pirotechnika pozastadionowa, odpalona przez sekcję zakazowiczów, która pięknie dopełniła całą prezentację.
„Motorowcy” tego dnia również z oprawą. Miejscowi ultrasi zaprezentowali transparent o treści „TU JEST LUBLIN – TU SIĘ WALCZY” oraz wycinaną sektorówkę z dwoma rycerzami oraz herbem Motoru. Całość również zwieńczyła pirotechnika w postaci rac, a później dymów w barwach.
Obydwie ekipy odpaliły pirotechnikę w podobnym momencie i kilka minut później gra została przerwana przez sędziego z powodu zadymienia boiska. Po krótkim przewietrzeniu piłkarze dokończyli mecz, a Ruch pewnie dowiózł zwycięstwo do końca.
Po spotkaniu z dumą mogliśmy świętować wygraną przy niesamowitym „Horto Magiko”, które poprowadził „Dziki Wąs”, wywołany zresztą przez samych zawodników 🙂 Nie zabrakło ponadto życzeń dla nowożeńców i tak po stadionie niosło się „Ascet i Tynka, fajno Niebiesko rodzinka!”.
Na stadionie spędziliśmy jeszcze chwilę, a następnie zaliczyliśmy półtoragodzinny postój na jednej ze stacji na rogatkach Lublina. Do Chorzowa główna grupa samochodowo-autokarowa dotarła po godz. 6 rano. Tym samym zakończył się 18-godzinny wyjazd na wschód Polski. Wyjazd, który na pewno zostanie w naszych głowach na długo. Wyjazd, którym pokazaliśmy całej kibicowskiej Polsce oraz różnym organom, że dalej jesteśmy i mamy się dobrze.
Podziękowania i szacunek należą się wszystkim osobom, dzięki którym bez najmniejszych problemów udało się ogarnąć większą pulę biletów i sprawnie wejść na sektor, a później z niego wyjść. Cała Polska powinna się uczyć od lublinian, jak tworzyć sportowe widowiska. Tak to właśnie powinno wyglądać.
Nam nie pozostaje nic innego jak kupować bilety na sobotni mecz z ogórkami i zrobić kolejny krok w przód.
WYJAZDOWO NAJLEPSI – RUCH CHORZÓW
źródło: Niebiescy.pl